Masz tą notkę.
Takie wypady zawsze są przyjemne. Kiedy spotykasz się ze znajomymi i oglądacie razem jakieś filmy, które same w sobie nie są straszne, ale jak już ktoś się drze.. To ty też! W porządku rozmyślać o życiu na twardym fotelu z bluzą pod głową, rozkminiać, że kiedyś umrzemy, co wtedy będzie, poruszać dość dziwne tematy i czuć się jak w autokarze. Położyć się jak najwygodniej, nie ważne jak to wygląda. Nie myśleć o tym co się robi, tylko to robić. Potem z tą świadomością, kurde co się stało? Ale żyjesz dalej, bo to się już nieodstanie i po prostu nie zwracasz na to uwagi, nie roztrząsasz tego, bo po co? Dobrze żyć ze świadomością, że ktoś po tym samym ma siłę na to, żeby być bardziej ogarnięty od Ciebie i opanować całą sytuację, bo ty po prostu nie dajesz rady, mimo, że wprowadza Cię w pewne niełatwe sytuacje. Śmiech jest dobry, a latająca gwiazda, kometa, meteoryt jeszcze lepszy, bo zmienia położenie co chwilę. Tak samo jak ta postać, która schylona patrzyła się na nas przez jakiś czas (wyobraźnia). Później inne kształty i dźwięki, nawet podejrzane. Czujesz się jak w filmie, takim, który oglądasz pierwszy raz. Nie wiesz co się wydarzy, nie wiesz kiedy się skończy, a potem żyjesz tym przez pewien okres i zastanawiasz się co będzie w następnej części?
Jakość tak bardzo powalająca.




uwielbiam spotkania ze znajomymi <3
OdpowiedzUsuńhttp://lets-her-go.blogspot.com